Przepisy koszykówki wg Kin Dzong Una
Takich przepisów nigdzie nie spotkacie w żadnym miejscu na globie ludzkim. Według cesarza Korei Północnej - Kin Dzong Una zasady profesora Naismitha i ogólnych zasad przyjętych na całym świecie koszykarskim łamie. Koszykówka jest bardzo popularnym sportem. Rozgrywek profesjonalnych nie ma, istnieje za to stowarzyszenie drużyn amatorskich rywalizujących między sobą. Oto przejdźmy do jego przepisów:
- Wsad piłki do kosza to trzy zdobyte punkty (zamiast dwóch), - będę do każdego przepisu omawiać co o tym sądzę. Myślę, że jakby zawodnicy NBA jak Zach LaVine, Kristiaps Porzingis, Aaron Gordon i inni ciągle zdobywaliby trzy punkty jak przy rzutach za trzy. Uważam, że to dziwny przepis. Są jeszcze kontrowersyjne:
- Każdy rzut z gry oddany i trafiony w ostatnich trzech sekundach meczu powoduje to zdobycie ośmiu punktów (zamiast dwóch, ew. trzech wg tradycyjnych zasad). - Kurczę, ale jakby Al Horford w piątym meczu Play-Offs pomiędzy Wizards-Hawks to by zdobył osiem punktów za to, że trafił z dwudziestu centymetrów. Rozumiem, jeżeli ktoś by rzucił jak Andre Drummond lub Jae Crowder to można było to zaliczyć jako rzut za osiem punktów. Ale z taka bliska?! Głupia decyzja.
- Kiedy rzut za trzy jest celny na tyle, że piłka nie dotknie obręczy, wtedy drużynie zalicza się cztery punkty. - Gdyby tak było w NBA to by Stephen Curry, Klay Thompson, J.J Redick, Devon Booker i inni strzelcy w większości rzutów by zdobywali ciągle cztery punkty za nie dotknięcie obręczy.
- Celny rzut wolny to zdobyty punkt, jednak spudłowany osobisty oznacza, że drużynie rzucającego odbiera się jeden punkt. - Jeżeli by w lidze Koreańskiej grali Dwight Howard, DeAndre Jordan, Andre Drummond i inni pudłujący to drużynie to utrudniali zwyciężać mecze.
I kto pamięta przyjaźń pomiędzy cesarzem, a Rodmanem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz